Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 385.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słyszeć słaby grzmot; ale największa siła nawałnicy zogniskowała się w dolinie Rodanu, jak gdyby gardząc tem szanownem, beznamiętnem schroniskiem wolności demokratycznej, tem poważnem miastem posępnych hoteli, udzielających jednakowej, obojętnej gościny turystom wszelkich narodowości i międzynarodowym spiskowcom wszelkich odcieni.
Właściciel sklepu gotował się do zamknięcia, gdy Razumow wszedł i, nie wymówiwszy słowa, wyciągnął rękę po klucz od swego pokoju. Podając mu go z półki, sklepikarz miał już na ustach żarcik o używaniu powietrza podczas burzy, ale spojrzawszy na twarz swego lokatora, zauważył tylko, aby coś powiedzieć:
— Przemókł pan bardzo.
— Tak; przemokłem do nitki — mruknął Razumow, ociekający wodą od stóp do głowy, i wewnętrznemi drzwiami skierował się na schody, wiodące do jego pokoju. Nie przebrał się, lecz zapaliwszy świece, wyjął zegarek z łańcuszkiem, położył go na stole i zasiadł bezzwłocznie do pisania. Trzymał ten kompromitujący go pamiętnik w zamkniętej na klucz szufladzie, którą otworzył gwałtownie i nie zadał sobie potem trudu, by ją zasunąć.
W tym szczególnylm pedantyzmie człowieka, który czytał, myślał, żył z piórem w ręku, przebija szczera chęć zmierzenia się temi samemi sposobami z inną, głębszą wiedzą. Po kilku ustępach, które były już zużytkowane w toku opowiadania, lub nie dodają nic nowego do jego strony psychologicznej (mieści się tam nawet jedna więcej wzmianka o srebrnym medalu), następuje parę kartek bezładnej pisaniny, gdzie widocznem jest, że piszący borykał się z trudnościami wyrażenia nowości i tajemniczości tej strony naszego życia uczuciowego, która w jego samotnej