Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 339.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Możesz mi dać czas do czwartku? Oblecę wszystkich znajomych lichwiarzy... Nie, oczywiście, nie możesz. Nie patrz tak na mnie! Co ja zrobię? O starym ani myśleć. Powiadam ci, że całą garść weksli za mnie przed trzema dniami zapłacił. Ach! ja nieszczęsny!
Załamał ręce z rozpaczą. Wtajemniczyć starego niepodobieństwo. W przeszłym roku dali mu order, krzyż na szyję, i od tej pory przeklina wszystkie nowe prądy. Wolałby raczej widzieć wszystkich intelektualistów Rosji na stryczku, niż rozstać się bodaj z jednym rublem.
— Cyrylu Sidorowiczu! poczekaj chwileczkę. Nie pogardzaj mną. Już wiem, co zrobię. Tak... Ukradnę mu z biurka. Niema innej rady. Wiem w jakiej szufladzie chowa gotówkę i, wracając do domu, kupię dłótko. Zmartwi go to okropnie, bo wiesz, poczciwy stary sknera kocha mnie naprawdę. Więc da się przebłagać i jakoś to przeżyje... i ja także. Cyrylu, duszo droga, poczekaj parę godzin — do wieczora. Ukradnę wszystko, co znajdę. Nie ufasz mi? Czemu? Powiedz tylko słowo.
— Więc ukradnij! — rzekł Razumow, patrząc na niego z kamiennym spokojem.
— Do djabła z dziesięciorgiem przykazań! — zawołał tamten z zapałem. — Tu chodzi o naszą przyszłość.
Ale gdy późnym wieczorem wszedł do pokoju Razumowa, był niezwykle poważny, uroczysty nawet.
— Zrobione! — rzekł.
Razumow, który siedział zgarbiony, z rękoma zwieszonemi pomiędzy kolanami, drgnął na znajomy dźwięk tego słowa. Kostia położył zwolna w świetlnym kręgu lampy mały bronzowy pakiecik, owiązany sznurkiem.
— Jak powiedziałem, wziąłem wszystko, co znalazłem. Biedny stary będzie myślał, że to koniec świata.