Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 330.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szło ono tego samego ranka, kiedy blady i trzęsący się, jak człowiek, który tylko co powstał z ciężkiej choroby, Razumow próbował się ogolić. Na kopercie poznał pismo adwokata. W kopercie tej była druga, zaadresowana ręką księcia K—, z dopiskiem na boku: „Proszę posłać to natychmiast adresatowi“. List był od radcy Mikulina. Donosił, że nic nowego nie zaszło, lecz że mimo to pragnąłby zobaczyć się z Razumowem i naznacza mu miejsce spotkania w poczekalni pewnego okulisty.
Razumow przeczytał list, skończył się golić i ubierać, poczem spojrzał znowu na list i mruknął ponuro:
— U okulisty!
Zdawał się ważyć to słowo przez czas pewien. Potarł zapałkę i spalił starannie obie koperty wraz z zawartością. Potem czekał, siedząc zupełnie bezczynnie i na nic w szczególności nie patrząc, aż zbliżyła się oznaczona godzina — wtedy wyszedł.
Czy, zważywszy na nieurzędowy charakter wezwania, mógł go nie posłuchać, trudno orzec. Prawdopodobnie. W każdym bądź razie poszedł, i co więcej, poszedł z pewną skwapliwością, co mogłoby się wydawać rzeczą nie do uwierzenia, o ile nie przypomnimy sobie, że radca Mikulin był jedyną osobą na świecie, z którą Razumow mógł mówić o sprawie Haldina, jako o fakcie dokonanym. A Haldin, raz traktowany z tego punktu widzenia, przestawał być prześladowczem, fałsze płodzącem widmem. W innych miejscach na ziemi mógł być jakąś spokój mącącą potęgą, ale Razumow wiedział bardzo dobrze, że u tego okulisty będzie on tylko powieszonym mordercą pana de P—, niczem więcej. Bo umarły może żyć tylko tym rodzajem życia i takiem jego natężeniem, jakich mu żyjący udzielą. Razumow więc, pewien ulgi, poszedł spotkać się z radcą Mikulinem ze skwa-