Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 307.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W umyśle jego zapanował spokój; spokój, jakiego nie znał od wielu dni, ani na chwilę od owej nocy... owej nocy. Rozmowa z rewolucjonistką ukazała mu grożące niebezpieczeństwo i w tej samej chwili niebezpieczeństwo to rozwiało się w sposób charakterystyczny.
„Powinienem był przewidzieć wątpliwości, jakie powstaną w głowach tych ludzi“ — pomyślał.
Potem uwagę jego zwrócił kamień osobliwego kształtu, leżący na dnie i dokładnie widoczny, i zaczął się zastanawiać nad głębokością wody w tem miejscu. Ale wnet, drgnąwszy, zdumiony nadzwyczajnym przykładem tak nie wporę przychodzącego roztargnienia, powrócił do pierwotnego biegu myśli.
„Powinienem był nagadać im różnych kłamstw okolicznościowych od samego początku“ — powiedział sobie, ze śmiertelną odrazą na samą tę myśl, która na krótką chwilę przerwała znów tok jego rozmyślań.
„Na szczęście, wszystko już teraz w porządku“, zastanowił się, a po pewnym czasie dodał na wpół głośno: — „Dzięki diabłu“ — i zaśmiał się.
Tu uwaga jego zatrzymała się na samobójstwie Ziemianicza. Właściwie sposób, w jaki je wytłumaczono, nie zabawił go, ale powoli dopatrzył się w tem pewnej satyrycznej cierpkości. Przyznał sam przed sobą, że gdyby był wiedział o tem samobójstwie przed opuszczeniem Rosji, nie byłby zdolnym zrobić z tego tak doskonałego użytku dla swych własnych celów. Powinien był czuć się nieskończenie obowiązanym studentowi z czerwonym nosem za jego cierpliwość i bystrość.
— Nadzwyczajny psycholog, jak się pokazuje — pomyślał sarkastycznie. — Wyrzuty sumienia! Właśnie! Oto jaskrawy przykład ślepoty prawdziwych spiskowców, głu-