Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 244.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Piotr Iwanowicz wstał i spokojnie podszedł do okna. Równocześnie Razumow usłyszał stuk zamykających się drzwi. Odwrócił głowę i zobaczył, że dama do towarzystwa wysunęła się z pokoju.
— W sprawach politycznych jestem superrealistką — przerwała milczenie twardo pani de S—.
Piotr Iwanowicz odstąpił od okna i dotknął zlekka ramienia Razumowa. Był to znak do odwrotu, ale jednocześnie wielki feminista rzekł ze szczególnym naciskiem, zwracając się do pani de S—!
— Eleonoro!
Cokolwiek bądź to miało oznaczać, zdawała się nie słyszeć. Siedziała, zasunięta w kąt kanapy, jak figura drewniana. Nieruchoma cierpkość jej twarzy, obramowana czarną, zrudziałą koronką, miała w sobie coś okrutnego.
— Co się tyczy wytępienia — zakrakała, zwracając się do słuchającego uważnie Razumowa — w Rosji istnieje tylko jedna klasa, którą trzeba wytępić. Tylko jedna. A ta klasa składa się z jednej tylko rodziny. Rozumiesz mnie pan? Tę rodzinę trzeba wytępić.
Jej sztywność miała w sobie coś przerażającego, jak sztywność trupa galwanizowanego siłą morderczej nienawiści, by mówił srogo i patrzył błyszczącym wzrokiem. Widok ten niejako urzekł Razumowa, który mimo to czuł się bardziej panem siebie niż kiedykolwiek, od chwili gdy wszedł do tego niesamowicie pustego pokoju. Ale stojący przy nim wielki feminista powtórzył znowu ostrzegawczo:
— Eleonoro!
Lecz i tym razem puściła napomnienie mimo uszu. Jej wykarminowane usta poruszały się z nadzwyczajną szybkością. I trzepała dalej, że duch wyzwolenia użyje broni