Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 219.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I

Woda pod mostem płynęła gwałtownym, głębokim prądem. Patrzącemu na nią mogło się zdawać, że ten lekko chybotliwy prąd potrafiłby utorować sobie drogę wskroś twardego granitu. A jednak, gdyby przepłynął wskroś piersi Razumowa, nie zdołałby zmyć pokładów goryczy, jakie zwichnięcie jego życia tam nagromadziło.
— Co to wszystko znaczy? — myślał, wpatrując się w rwący nurt, tak czysty i gładki, że tylko mignięcie lekkiej, powietrznej bańki, lub cieniutkiego pasemka piany, niby białego piórka, zdradzało jego zawrotną szybkość, jego straszliwą siłę. — Czemu się ten stary, nudny Anglik przyczepił do mnie? I co znaczy ta głupia gadanina o jakiejś starej warjatce?
Umyślnie silił się na brutalność określeń, ale unikał wspomnienia o pannie Haldin.
— Starej warjatce — powtórzył sobie. — Także trzeba mieć pecha. Albo machnąć na to wszystko ręką. Ale nie! Mylę się! Mnie nie wolno na nic machać ręką. Lada głupstwo może się stać przyczyną najniebezpieczniejszych powikłań. Jak się zastrzec przeciwko temu? Inteligencja