Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 200.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla mnie! Pokaże je panu kiedyś, Cyrylu Sidorowiczu. Teraz jednak muszę iść. Pierwsza nasza rozmowa nie może być kwestją pięciu minut; więc lepiej nie zaczynajmy...
Stałem nieco z boku i widziałem ich oboje z profilu. W owej chwili wydało mi się, że twarz pana Razumowa wygląda starzej niż jego lata.
— Gdyby mama — panna Haldin zwróciła się nagle ku mnie — obudziła się podczas mojej nieobecności (o tyle dłuższej niż zazwyczaj), zaczęłaby mnie może wypytywać. W ostatnich czasach zdaje się bardziej odczuwać brak mojej osoby. Chciałby wiedzieć, co mnie wstrzymało, a mnie, widzi pan, byłoby bardzo przykro okłamywać ją.
Zrozumiałem doskonale tę jej drażliwość. Dla tej samej przyczyny powstrzymała to, co mi się wydało ze strony pana Razumowa zamiarem towarzyszenia jej.
— Nie! Nie! Pójdę sama. Ale proszę, niech pan spotka się tu ze mną, jak będzie pan mógł najprędzej.
Poczem dodała znużonym, znaczącym głosem, zwracając się do mnie:...
— Mama w tej chwili może siedzieć przy oknie i patrzeć na ulicę. Nie powinna wiedzieć o obecności pana Razumowa tutaj, dopóki — dopóki się czegoś nie obmyśli.
Umilkła, zanim dodała trochę głośniej, lecz wciąż mówiąc do mnie:
— Pan Razumow nie może zrozumieć całkowicie trudności mego położenia, ale pan wie, jak to jest.


V

Z szybkiem skinieniem głowy dla nas obu i szczerem, przyjaznem spojrzeniem dla młodzieńca, panna Haldin zostawiła nas, nakładających zpowrotem kapelusze i patrzą-