Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 141.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do kierowania umysłowem i uczuciowem życiem współczesnem uprawiała (jak Voltaire i pani de Staël) na republikańskim gruncie Genewy. Jeżdżąc w wielkiem, otwartem landzie, ukazywała obojętności mieszkańców i gapiostwu turystów młodzieńczą, wydłużoną kibić hieratycznej sztywności i parę wielkich, błyszczących oczu, patrzących niespokojnie z poza czarnej woalki, która sięgając tylko jej mocno czerwonych ust, podobna była do maski. Zazwyczaj „bohaterski zbieg“ (tę nazwę nadano mu w pewnej recenzji angielskiego wydania jego książki) towarzyszył jej, siedząc, złowieszczo brodaty i w ciemnych okularach, nie obok niej, ale naprzeciwko, plecami do koni. Te przejażdżki we dwójkę tylko w obszernym powozie wyglądały na świadomą, publiczną manifestację. A może była ona nieświadomą. Rosyjska prostolinijność stąpa często niewinnie po krawędzi cynizmu w swych szczytnych zamierzeniach. Ale byłoby to daremnem przedsięwzięciem dla sofistycznej Europy próbować zrozumieć ich. Zważywszy powagę udzielającą się nawet fizjognomji stangreta i stąpaniu okazałych koni, ten osobliwy popis mógł mieć jakieś znaczenie mistyczne; znieprawionej jednak płochości zachodniego umysłu wydawał się wprost nieprzyzwoitym.
Wszelako nie przystoi skromnemu nauczycielowi języków krytykować „bohaterskiego zbiega“ o wszechświatowej sławie. Ze słyszenia wiedziałem, że był czynnym i gorliwym krzewicielem swoich idej, polując na rodaków w hotelach i prywatnych mieszkaniach i zaszczycając ich swoją znajomością w publicznych ogrodach, gdy się potemu odpowiednia nadarzyła sposobność. Miałem wrażenie, iż po paru odwiedzinach przed kilku miesiącami dał za wygraną i pozostawił panie Haldin w spokoju; uczynił to bezwątpienia niechętnie, był bowiem człowiekiem zrażającym się