Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 088.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cia że całą jego egzystencję podminowano w jakiś tajemniczy sposób, że wszystkie moralne podpory rozpadają się w gruzy. Doznał nawet lekkiego zawrotu głowy i zrobił taki ruch, jak gdyby szukał oparcia.
Kobieta, dźwignąwszy się z cichem stęknięciem, wysypała wszystkie książki z fartucha na sofę i wyszła, mrucząc i wzdychając.
Teraz dopiero Razumow zauważył, że ćwiartka papieru, która przez jedną noc wisiała na ścianie nad pustem łóżkiem, leży na wierzchu innych papierów.
Gdy ją zdjął poprzedniego dnia, machinalnie złożył we czworo i rzucił na stół. A teraz ujrzał ją leżącą na wierzchu, rozłożoną i wygładzoną, przykrywającą sobą cały ten bezładny stos ćwiartek — opowieść jego życia intelektualnego w ciągu ostatnich trzech lat. Nie rzucono jej tam. Położono ją wygładzoną. Dopatrzył się w tem jakiegoś głębszego znaczenia, a może niewytłumaczonego szyderstwa.
Siedział, wpatrując się w tę ćwiartkę, aż go oczy zabolały. Nie próbował uporządkować papierów ani tego wieczora, ani następnego dnia, który spędził w stanie osobliwszej niepewności. Ta niepewność odnosiła się ni mniej ni więcej, tylko do pytania, czy ma żyć dalej? Ale nie było w tem żadnego podobieństwa do wewnętrznej rozterki człowieka, zamierzającego popełnić samobójstwo. Myśl taka nie postała nawet w głowie Razumowa. I nie wchodziła tu w grę jego cielesna powłoka, ten kształt widomy, który poruszał się, oddychał, nosił odzież i nie obchodził nikogo, prócz może jego gospodyni. Prawdziwy Razumow miał istnieć w przyszłości, w owej przyszłości, zagrożonej przez bezprawia autokracji — bo autokracja nie zna żadnych praw — i bezprawia rewolucji. Poczucie, że jego moralna istota