Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 044.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

du, lecz wola silna i jedna; potrzebny jej był nie gwar licznych głosów, ale człowiek — mocny i jeden!
Razumow stanął na punkcie nawrócenia. Oczarowało go jego zbliżanie się, jego przepotężna logika. Bo bieg myśli nie jest nigdy fałszywy. Fałsz leży daleko na dnie życiowych potrzeb, w tajemnych trwogach i nawpół ukształtowanych ambicjach, w tajemnej ufności, połączonej z tajemnem niedowierzaniem sobie samym, w umiłowaniu nadziei i w obawie niepewnego jutra.
W Rosji, krainie widmowych idej i bezcielesnych aspiracyj, wiele dzielnych umysłów zwróciło się po daremnych, nieustannych starciach ku jedynemu, historycznemu faktowi. Zwróciły się do autokracji po spokój swego patrjotycznego sumienia, jak znużony niedowiarek zwraca się ku wierze ojców po błogosławieństwo duchowego odpoczynku. I podobnie jak inni Rosjanie przed nim, Razumow w rozterce z sobą samym uczuł dotknięcie łaski na czole.
— Haldin dąży do rozkładu — myślał, zaczynając iść znowu. — Czemże on jest ze swojem oburzeniem, ze swą gadaniną o niewoli, o sprawiedliwości Bożej? Wszystko to jest rozkładem. Lepiej niech tysiące cierpią, niżby cały naród stał się rozczłonkowaną całością, bezradną jak pył na wietrze. Obskurantyzm lepszy jest niż światło pochodni pożarnych. Ziarno kiełkuje po ciemku. Z czarnej roli wydobywa się doskonała roślina. Ale wybuchy wulkaniczne są jałowe i niszczą płodny grunt. I mamże ja, który kocham mój kraj — który to tylko mam do kochania i w tem tylko mogę pokładać wiarę — mamże dopuścić, by ten zagorzały fanatyk zniweczył moją przyszłość, może moją użyteczność dla kraju?
Łaska wstąpiła w Razumowa. Uwierzył teraz w człowieka, który przyjdzie w oznaczonym czasie.