Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.2 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o tyle urządzenia swej ojczyzny, że wiadomo jej było, iż szubienic nie stawia się teraz romantycznie nad brzegami posępnych rzek, ani na wzgórzach, na których hulają wichry, lecz w podwórzach więziennych. I tam, wśród czterech ścian wysokiego gmachu, jak w głębokiej studni, o brzasku świtania, przyprowadzają i tracą mordercę, w przerażającej ciszy i jak się wyrażają dzienniki — „w obecności przedstawicieli władz”. Wpatrzona w ziemię, z nozdrzami, drgającemi z trwogi i wstydu, wyobraziła sobie siebie samą — otoczoną panami w wysokich kapeluszach, asystującymi spokojnie przy operacyi wieszania jej na szubienicy. Nie! Nigdy! Nigdy!...
Jak się odbywa taka egzekucya? Niemożność wyobrażenia sobie tych szczegółów budziła w niej szał trwogi. Dzienniki nie podawały nigdy szczegółów, oprócz jednego, a ten jeden zamieszczono z naciskiem na samym końcu skąpego sprawozdania. Pani Verlokowa zapamiętała ten szczegół. Przypomniały się jej teraz te słowa, zadając palący ból w mózgu, jakby wyryte rozpalonem żelazem:
„Szubienica miała czternaście stóp wysokości”.
Gardło jej broniło się konwulsyjnie od uduszenia; uczucie szarpnięcia było tak wyraźne, że pochwyciła głowę w obie ręce, broniąc ją od niebezpieczeństwa.
Czternaście stóp wysokości”. Nie! Nie przyjdzie do tego nigdy! Tego by nigdy nie zniosła. Sama myśl o tem była nie do zniesienia, Nie mogła myśleć... Postanowiła pójść odrazu i rzucić się do rzeki z któregokolwiek mostu.
Mogła już zawiązać woalkę. Z twarzą zasło-