Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.2 033.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Brett-street utworzyła się już klijentela dobranych amatorów...
Pan Verlok czekał przez chwilę, a potem dodał.
— Zabawię tydzień, może dwa. Każ pani Neale przychodzić na cały dzień.
Pani Neale pełniła czynność posługaczki na Brett-street. Nieszczęśliwia ofiara małżeńskich związków z pijakiem stolarzem, zgnębiona mnóstwem drobnej dziatwy. Z czerwonemi rękoma, opięta po samą brodę w fartuch ze zgrzebnego płótna, roztaczała skargi na los nieszczęśliwy, wyziewając odór araku i mydlin, przy akompaniamencie szorowania i brzęku blaszanych kubłów.
Pani Verlokowa odrzekła z pozorną obojętnością:
— Nie potrzeba trzymać kobiety przez cały dzień. Dam sobie radę z pomocą chłopca.
Wysłuchała uderzeń zegara, zapadających w otchłań wieczności i zapytała:
— Czy zgasić światło?
Pan Verlok odburknął chrapliwie:
— Zagaś...