Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.2 017.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co pomyślą ludzie... Wiedziała dobrze, co pomyślą ci, których Winnie miała na myśli: dawni znajomi ojca i ci, których tak gorąco prosiła o protekcyę. Nie przypuszczała dotąd, że potrafii tak dobrze prosić. Przez delikatność nikt nie pytał zbyt natarczywie o szczegóły jej położenia. Ale z jej zaciśniętych ust i tajonego wzruszenia każdy mógł wyprowadzić odpowiednie wnioski. Ci, których prosiła, przestawali pytać. I nieraz winszowała sobie, że nie ma do czynienia z kobietami, które, z natury ciekawsze, byłyby ją nagabywały, czem córka i zięć skłonili ją do tak smutnej ostateczności. Raz tylko, zapytana przez sekretarza bogatego piwowara o szczegóły położenia, wybuchła gwałtownym i niepohamowanym płaczem. Chudy i delikatny sekretarz zaniechał pytań i zasypał ją pocieszającemi słowy.
Łzy tej starej, otyłej kobiety, płynęły z prawdziwego bólu. Płakała, bo się zdobyła na czyn bohaterski i serce miała pełne miłości dla obojga dzieci. W tym wypadku jednak poświęciła Winifredę dla brata. Przemilczając prawdziwe pobudki swego czynu, narażała ją na obmowę, ale Winnie była niezależną i nie potrzebowała troszczyć się o zdanie ludzi, których może nigdy nie zobaczy; a biedny Stevie nie miał nic w świecie, na co mógłby liczyć — oprócz miłości matki.
Pierwsze wrażenie spokoju, jakie ogarnęło ją po zamążpójściu córki, rozwiało się z biegiem czasu i matka, siadając w samotności swego pokoju, rozpamiętywała doświadczenia, jakich świat nie szczędzi, owdowiałym kobietom. Zastanawiała się, że