Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.1 135.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nienie tajnych agentów. Bo samo istnienie tych ludzi na żołdzie obcych państw niweczy w pewnej mierze działalność naszego wydziału. Ich obecność wśród rewolucyonistów, którym dajemy przytułek, zagraża bezpieczeństwu. Zapewnienia, jakie dawał inspektor Heat, nie były bezpodstawne — a jednak — zdarza się taki oto wypadek... Pomijam szczegóły sir Ethelredzie...
Wielki mąż przed kominkiem skinął zachęcająco.
— Bardzo dobrze. Staraj się być jak możesz najtreściwszym.
— W całem poprowadzeniu tej sprawy przebija jakieś szczególne niedołęztwo i głupota, co mi daje otuchę, że pod tem kryje się coś innego, niż pojedynczy wybryk fanatyzmu. Nie ulega wątpliwości, że to rzecz ułożona z celem. Wykonawca został poprowadzony za rękę na samo miejsce, a potem pozostawiono go z pośpiechem własnemu przemysłowi. Z tego wniosek, że przywieziono go z zagranicy umyślnie, dla wykonania zamachu. I trzeba przypuszczać, że nie znał nawet tyle angielskiego języka, ażeby módz zapytać o drogę — jeżeli odrzucimy fantastyczną hypotezę, że był to głuchoniemy. Zginął wypadkowo. Ale pozostaje jeszcze zagadkowy fakt: adres wypisany na ubraniu, a znaleziony dziwnym trafem. I w tym właśnie drobnym, niepojętym szczególe tkwi wyjaśnienie całej sprawy. Dlatego, zamiast wyprawić na śledztwo Heata, postanowiłem zająć się tem osobiście. Wyjaśnienie usłyszę w pewnym sklepie na Brett-Street, z ust