Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.1 134.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jest pańskie zdanie? Tylko proszę — bez szczegółów...
— Mojem zdaniem nie należałoby cierpić tajnych agentów, jako zwiększających niebezpieczeństwa, przeciw którym ich się używa. Że szpieg fabrykuje swoje wiadomości, to rzecz zwykła. Ale w zakresie politycznej i rewolucyjnej działalności, opierającej się na gwałtach — szpieg zawodowy może sfabrykować nawet same fakta. A że charakter tego wypadku daje mi do myślenia, ośmieliłem się przyjść tutaj.
— Bardzo słusznie. Cieszy mnie, że w waszej budzie są tacy, którzy mają trochę zaufania do sekretarza stanu...
Dyrektor uśmiechnął się.
— Sądziłbym, że... w tej fazie sprawy... może... lepiej byłoby zastąpić Heata...
— Co? Heat może osieł? Co? — wykrzyknął z widoczną urazą wielki mąż.
— Bynajmniej. Ale...
— Ale co?
— Wszystko, co wiem o tej sprawie, wiem od niego. Jedynem mojem własnem odkryciem jest to, że Heat prywatnie posługiwał się tym człowiekiem. Czy można go za to ganić? Powiedział mi szczerze, że potrzebuje narzędzi do roboty. A może przyszło mu na myśl, że to narzędzie powinnoby być pod władzą naszego wydziału, zamiast pozostawać osobistą własnością inspektora Heata. Ale inspektor jest stary policyant. Może mi zarzucić, że obniżam wartość i psuję działanie takich narzędzi. Ja zaś uważam za obowiązek naszego wydziału wyple-