Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.1 054.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dźwignął się ociężale, z niechęcią, ze swojej sofy, otworzył dla powietrza drzwi do kuchni i odsłonił niewinnego Stevie, który siedział spokojnie przy stole, i rysował koła — koła — koła — niezliczone koła, migotliwe wiry kół, które splątanemi liniami tworzyły obraz kosmicznego chaosu. Rysownik nie odwracał głowy: w wysiłku pilnej pracy jego grzbiet, cienka szyja, pochylony kark z dołkiem pod nasadą czaszki, drżały, jakby miały się załamać.
Pan Verlok, chrząknąwszy z niezadowoleniem i zdziwieniem, wrócił na sofę. Aleksander Ossipon wstał, rosły i barczysty, w wytartym granatowym garniturze, otrząsnął go po długiej nieruchomości i pochylił się nad plecami Steviego. A potem wrócił, mówiąc tonem wyroczni:
— Doskonałe. Bardzo charakterystyczne, zupełnie typowe.
— Co jest doskonałe? — mruknął pytająco pan Verlok.
— Typowa forma zwyrodnienia, te rysunki — objaśnił Ossipon od niechcenia, wskazując głową w stronę kuchni.
— Uważacie, że ten chłopiec jest zwyrodniały? — szepnął pan Verlok.
Towarzysz Aleksander Ossipon — z przydomkiem Doktór — były student medycyny, następnie wędrowny nauczyciel w związkach robotniczych, wykładający hygienę z punktu zapatrywań socyalistycznych; autor popularnego, quasi — medycznego studyum w formie taniego pamfletu pod tytułem: „Występki, zatruwające średnie warstwy społeczeństwa“, skonfiskowanego przez policyę, specyalny de-