Strona:PL Joseph Conrad-Tajny Agent.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podzwrotnikowy, a przy tym wybredną i pod innymi względami — co świadczyło o wykwincie jej natury i upodobań.
Choć nadinspektor odniósł się złośliwie do swego niepokoju, nie mógł odegnać tamtej gorszącej myśli. Miał instynkt samozachowawczy silnie rozwinięty. Powtórzył w duchu z bluźnierczym naciskiem, wyrażając się jeszcze dobitniej:
— A niech to jasna cholera! Jeśli ten przeklęty Heat postawi na swoim, Michaelisa tłuszcz zaleje w więzieniu i ona nigdy mi tego nie przebaczy.
Czarna, szczupła postać nadinspektora trwała bez ruchu; z tyłu głowy, pod srebrzystym połyskiem krótko strzyżonych włosów, odcinała się biała pręga kołnierza. Cisza przeciągnęła się tak długo, że komisarz Heat ośmielił się chrząknąć. Wywarło to pewien skutek. Nieruchomy zwierzchnik, zwrócony wciąż ku oknu, zapytał inteligentnego i gorliwego urzędnika:
— Pan myśli że Michaelis ma jakiś związek z tą sprawą?
Komisarz Heat był bardzo pewien siebie lecz ostrożny.
— Hm, panie nadinspektorze — rzekł — mamy chyba na czym się oprzeć. Bądź co bądź człowiek tego rodzaju nie powinien być na wolności.
— Trzeba mieć jakiś niezaprzeczony dowód jego winy — rozległa się szeptem uwaga.
Komisarz Heat podniósł brwi, patrząc na wąskie, czarne plecy odwrócone uporczywie od jego inteligencji i gorliwości.
— Wyszukanie oczywistych dowodów przeciw niemu nie będzie wcale trudne — rzekł z cnotliwym zadowoleniem. — Może mi pan w tym względzie zaufać, panie nadinspektorze — dodał zupełnie nie-