Strona:PL Joseph Conrad-Sześć opowieści 306.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Potem zajął się przygotowaniami do opuszczenia raz na zawsze Południowych Włoch.
A przecież ten człowiek był przekonany, że nie będzie mógł przeżyć całego roku w żadnym innym klimacie!
Ani jeden z moich argumentów nie odniósł skutku. Nie był to strach, jakkolwiek hrabia raz mi powiedział:
— Pan nie wie, co to jest Camorra, kochany panie. Jestem człowiekiem napiętnowanym.
Nie lękał się tego, co może go spotkać. Jego subtelne poczucie własnej godności zostało splugawione przez poniżające doświadczenie. Nie mógł tego przenieść. Żaden arystokrata japoński, dotknięty w swym przesadnym pojęciu honoru, nie mógłby z większą rezygnacją zająć się przygotowaniami do harakiri. Wracać do siebie, znaczyło dla biednego hrabiego zupełnie tyle samo, co skończyć samobójstwem.
Patriotyzm Neapolitańczyków stworzył przysłowie przeznaczone, jak się domyślam, dla oświecenia cudzoziemców: „Zobacz Neapol, a potem umrzyj“. Vedi Napoli e poi mori. W przysłowiu tym maluje się przesadna próżność, a każda przesada była wstrętna dla łagodnego umiarkowania biednego hrabiego. Wszelako, kiedym na niego patrzył na stacji kolejowej, myślałem, że jednak on z wyjątkową wiernością postępował w duchu dziwacznego przysłowia. Vedi Napoli!... On widział go! Napatrzył mu się z dokładnością przerażającą — a teraz odjeżdżał do grobu. Odjeżdżał do grobu pociągiem Międzynarodowego Towarzystwa Wagonów Sypialnych, via Triest i Wiedeń. Kiedy cztery długie, ponure wozy ruszyły ze stacji, uchyliłem kapelusza z uroczystym uczuciem, że składam ostatnią daninę hołdu konduktowi pogrzebowemu. Profil hrabiego, mocno już postarzały, odpływał ode mnie cicho w kamiennym znieruchomieniu poza oświetloną taflą szklaną — Vedi Napoli e poi mori!