Strona:PL Joseph Conrad-Sześć opowieści 304.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pociągający łajdaczyna. Hrabia ujrzał siwowłosego, niegolonego drapichrusta, wchodzącego do kawiarni ze skrzynką zwisającą mu u szyi na rzemiennym pasie; widział, jak tenże na jedno słowo lokaja z nagłym gestem poczłapał ku stolikowi młodego człowieka. Młody człowiek życzył sobie właśnie cygara, którym Pasquale służył mu z obleśnie przymilną grzecznością. Stary przekupień już wychodził, gdy hrabia, wiedziony nagłym impulsem, skinął na niego.
Pasquale zbliżył się z uśmiechem, w którym ugrzeczniony szacunek dziwacznie łączył się z cynicznie badawczym wyrazem oczu. Oparłszy skrzynię na stole podniósł bez słowa szklane jej wieko. Hrabia wziął paczkę papierosów, i zniewolony okrutną ciekawością, zapytał, jak mógł najobojętniej:
— Powiedz mi, Pasquale, kto to jest ten młody signore, siedzący tam po drugiej stronie?
Stary pochylił się poufale nad swą skrzynką.
— Ten, Signor Conte — zaczął układając skrzętnie swe towary, lecz nie patrząc na nie — ten, to jest młody Cavaliere z bardzo dobrej rodziny z Bari. Studiuje tutaj na uniwersytecie i jest naczelnikiem capo, stowarzyszenia młodzieży — ślicznej młodzieży.
Zatrzymał się, po czym z dyskrecją, w której czuło się dumę wtajemniczonego, szepnął słówko wyjaśniające: „Camorra“ — i opuścił wieko skrzynki. „Prawdziwie potężna Camorra — wyszeptał jeszcze ciszej. — Sami profesorowie wielce ją poważają... una lira e cinquanti centesimi, Signor Conte“.
Nasz przyjaciel zapłacił złotą monetą. Podczas tego, jak Pasquale obliczał resztę, hrabia zauważył, że młody człowiek, o którym co dopiero tyle się dowiedział w niewielu słowach, skrycie obserwował całą scenę. Kiedy stary włóczykij odszedł kłaniając się, hrabia uregulował