Strona:PL Joseph Conrad-Falk wspomnienie, Amy Foster, Jutro.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jaka instytucja, leżał na gładkiej powierzchni wody — najmniej interesujący i najszanowniejszy statek pod słońcem, pożyteczny i brzydki, oddany pielęgnowaniu domowych cnót, jak pierwszy lepszy sklep kolonjalny na lądzie. Falk odpłynął natychmiast, bo czekała na niego jakaś robota. Miał wrócić wieczorem.
Przepłynął tuż obok nas, bardzo wolno, bez okrzyknięcia się. Bełkot kół, odbijając się od kamiennych wysepek jak od rozwalonych ścian rozległej areny, napełniał kotwowisko chaotycznym klekotem, nakształt potężnych, wolnych oklasków. Zrównawszy się ze statkiem Hermanna, Falk zatrzymał maszyny; głębokie milczenie panowało nad skałami, wybrzeżem i morzem, gdy zdjął kapelusz przed nimfą w szarej perkalowej sukni. Porwałem za lornetkę, i mogę zaręczyć że dziewczyna nie poruszyła się wcale, gdy stała tam u poręczy, kształtna i wyprostowana, trzymając jedną ręką linę na poziomie swej głowy; a holownik sunął przed nią zwolna wraz z głębokim hołdem mężczyzny. Ta scena miała dla mnie olbrzymie znaczenie; poczułem że jestem świadkiem uroczystych oświadczyn. Losy były rzucone. Po takiej manifestacji Falk już się nie mógł wycofać. I pomyślałem, że teraz jest mi już wszystko jedno. Nagle komin wyrzucił kłęby czarnego dymu, szalony wir kół wybuchnął dziwacznym, pośpiesznym klekotem, i holownik wypadł z pustej areny. Skaliste wysepki leżały na morzu jak stosy jakichś cyklopicznych ruin na równinie; stonogi i skorpiony czaiły się pod kamieniami; nigdzie nie było widać ani źdźbła trawy, ani jednej jedynej jaszczurki wygrzewającej się w słońcu na głazie nadbrzeżnym. Gdy spojrzałem znów na statek Hermanna, dziewczyny nie było już na pokładzie. Nie mogłem odkryć najdrobniejszej centki ptaka na olbrzymiem niebie,