Strona:PL Joseph Conrad-Banita 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludzie i odmienne krajobrazy, różnorodny handel i śmiałe przedsiębiorstwa. Śród wspomnień z zarania życia, zachował obraz słoneczny wiejskiej szkółki, do której uczęszczał, oraz jakiegoś czarno odzianego kaznodzieji, spotkanego śród rybaków i żeglarzy, niestrudzonego i niczem nie dającego się zrazić misjonarza: „mądrego, jak w doświadczeniu posiwiały sternik“ — mawiał o nim z najgłębszem uznaniem — „do każdej pracy, nawet do naciągania liny gotów przyłożyć dłoni“.
W świat wszedł z prostem sercem, gotów też do wszystkiego przyłożyć ręki, niewybredny w gustach ani w słowach, odrazu rozkochany w powołującem go morzu, ufny, pewien, że mu w zamian całego życia odpłaci bogactwy. Majtek, komendant łodzi, kapitan, wreszcie właściciel okrętu, zdobył kapitał, powagę niebywałą, przezwany mórz królem „Radży Laut“, widział ziszczone najśmielsze swe marzenia. W doświadczenie swe wierzył, a i w szczęśliwą gwiazdę poniekąd także. Wiedział, że w życiu, jak ze statkiem na morzu, dwie są drogi: dobra i zła, a rozum i doświadczenie dane sternikowi, by wybrać potrafił. Mądry okręt życia dobrą prowadzi drogą, tamtą, zawsze mniej więcej krętą, pozostawiając cymbałom, głupcom, niezdarom i tym podobnym. Zresztą nie gniewało go ani głupstwo, ani niezdarność, ani nawet niegodziwość lub łotrowstwo innych; gniewały rzeczy, których nie mógł zrozumieć. Dla słabości ludzkich — a granice ich rozszerzał do nieskończoności — samo miał pobłażanie, zaprawione dobrą dozą wzgardy. Siebie uważał za równie mądrego, jak szczęśliwego, gdyż inaczej czyżby mu się tak wiodło. Czuł w sobie po-