Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a zaś posłaniem twojem kierz cierniowy, —
lecz w ich obliczu nie drżyj, ani głowy
skłaniaj przed nimi: dom to jest przekory!

Kto snadź poniecha, czy ucha nakłoni
— boć dom przekorny! — z Mojem słowem bywaj,
niech słyszą! Zasię nie bądź ty, jak oni,
krnąbrny, lecz słuchaj, coć mówię: w Mej dłoni
twa strawa; usta otwarłszy, pożywaj!

Ano poźrzałem: dłoń ku mnie ściągniona,
w niej zwita księga, — a gdy się rozkłada
przed okiem mojem, widzę, każda strona
z wierzchu i z spodu pismem wypełniona,
a znaki pisma: jęk i płacz i biada!

I zaś Pan rzecze: Zjedz, synu człowieczy,
cokolwiek dajęć — i pójdź kazać ziemi
Izraelowej, co proroctwom przeczy! —
Otwarłem usta, i Pan w samej rzeczy
karmił mnie, sługę, księgami owemi.

A zaś: Zaprawdę — pry — napełnij łono,
żywot i trzewa i żył swych kanały
onych ksiąg gorzkich treścią przetrawioną —
toć Ja ci daję! — Zjadłem je, a ono
jako miód słodkie w uściech mych się zdały!