Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

więc się pogrążył w nocy i trwa w błędzie,
niesłuchający głosu, co w nim woła,
że on jest cząstką Tego, co jest wszędzie,
więc mu nie wolno w pyle nurzyć czoła,
lecz mu wstępować trzeba ciągle w górę,
jak orłu w chmury — i jeszcze nad chmurę!...

Lecz ludzie na swe własne podobieństwo
zmyślili bogów pełnych ludzkich znamion:
w serca im wlali gniew i okrucieństwo,
moc ich zrównali z siłą ludzkich ramion —
i wyszukawszy dziwne nabożeństwo,
twór ten żądz własnych skazami poplamion
uczcili! — Czarny bóg jest Etyopa;
Traka — podobny do trackiego chłopa!

Za tego Boga, co się rozlał morzem,
rozsypał gwiezdną ulewą w lazurze,
tęczą rozbłysnął i potoka łożem
w kaskadach rzucił, gromem zagrzmiał w chmurze,
pieśnią na uściech mych zawisł i bożem
swem tchnieniem oczy człeka wzniósł ku górze
a serce skłonił do tajnych bezeden, —
co wszystko myśli i rządzi sam jeden:

za tego Boga, siwy starzec, walczę
przeciw fałszywych bogów marnym cieniom!