Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZIEMOWID

Takie dociekanie
pierwszych przyczyn — rabinom zostaw. Dziś nauka
chce to poznać, co widzi, a bogów nie szuka!


BOJOMIR

»Zaszło słońce! — wołają astronomy z wieży,
»ale dlaczego zaszło, nikt nie odpowiada...«


ZIEMOWID

Otóż to korzyść, gdy się z poetami gada!
Wszakże dziecko wie o tem: ekliptyka leży
tak do osi słonecznej nachylona...


BOJOMIR

Znam to,
ale to nie wystarcza. Pragnę czegoś więcej.
Serce bije mi dziwnie — i codzień goręcej — —
ach! to serce przeklęte! Zniszcz je, mistrzu. Tam to
rodzą się te pytania, o które ty gniewny,
tam tęsknota jest duża i żal dziwnie rzewny...
Czy wytłumaczysz, mistrzu, nauką me serce?


ZIEMOWID

Obłęd widzę u ciebie już w pierwszej iskierce —
chroń się!