Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
BOJOMIR

Droga nasza nad morzem... brzeg płaski. Ja trwogę
czuję przed tym przypływem, co na oceanie
gdzieś rozpuścił swą grzywę i pędzi...


ZIEMOWID

Mów, proszę,
bez przenośni. Kwiecistych wyrażeń nie znoszę.


BOJOMIR

Daruj, mistrzu. To morze ogromne przed nami
myśl mą ciągnie. Zmęczony dziś jestem. Za długo
szliśmy... Dziwne jest morze z tą pian białych smugą.
Czarne fale, jak konie z białemi grzywami,
na brzeg skaczą, a ziemia uderzona stęka;
zda się, coś tam w jej wnętrzu kruszy się i pęka, —
skały drżą, a to drżenie od skał wchodzi we mnie
tak, że nie mam od stopy aż do szczytu czaszki
cząstki, coby nie drżała trwogą potajemnie...


ZIEMOWID

Dziecko! wicher się zerwał i morze igraszki
z nim wyprawia!


BOJOMIR

Dlaczego?