Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.

Żar południowy odegnał tę garstkę
wiernych, co przyszli nakarmić me ciało
i kroplą wody zwilżyć usta moje,
modląc się zasię, abym w Imię Pana,
przez które moc mi nad przyrodą dana
za świętość moją — chore ich uleczył
i wskrzesił trupy, pod słup przyniesione.

Zbudziłem zmarłe, niemocne-m pokrzepił
i znów sam stoję na wyżynie mojej.

Senność ogarnia cały świat; — i miasto,
co jutro może będzie prochem tylko,
znużone grzechem, niebaczne, leniwe
na lazurowej i złotej śreżodze
południa leży, zasnąwszy w upale,
jako drapieżny, jurny tygrys — syty.

Białe marmury i porfiry ciemne,