Przejdź do zawartości

Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A to nagorsza nędza, słyszcie ludzie!
gdy kto gromadzi dostatki w stodole,
a Bóg korzystać z nich mu nie da wole:
obcy człek pożre, co on zebrał w trudzie!

Choćby kto synów dzielnych setkę spłodził,
chociażby mnogie liczył wieku lata,
zasię nie użył na tym świecie świata:
powiadam — lepiej, by się był nie rodził!

Próżno żył bowiem! Śmierć go zmoże chrobra;
w ciemność zapadnie i w otchłani zginie,
a imię jego bez pamiątki minie:
nie widział słońca, nie znał zła ni dobra!

Choćby żył tysiąc lat — a w gorzkiej doli:
zaliż nie pójdzie tak samo do ziemie?
Każdemu pracy Bóg naznaczył brzemię,
lecz tem się ludzki duch nie zadowoli!

Nie ma nic mędrzec w życiu nad głupiego,
a cóż się nędzarz na świecie panoszy?
Lepiej zażywać znanych tu rozkoszy,
niż się spodziewać... tam nie wiedzieć czego!

Lecz i to marność a strapienie ducha!
Choćby kto sławą wyniósł się do nieba: