Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom I.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

»Bądź zdrów! Na długo? Nie pytaj! Już może
nigdy nie będziem mówili do siebie...
Patrz! gwiazda błysła spadając po niebie —
zgasła... — czyż wróci na niebios przestworze?

Bądź zdrów! Nie będziem się nigdy witali.
Tak lepiej. Piosnka w połowie przerwana
śni się — piękniejsza, że niedośpiewana,
czystsza, że ginie echem gdzieś w oddali.

I po co pragnąć nam jeszcze spotkania?
Wiemy już wszystko... W godzinie rozstania
wiesz, żem ci siostrą — ja mam w tobie brata...

I tak w świat pójdziem. A może — pędzeni
losem spotkamy się kiedy — w jesieni,
gdy włos już z głowy, jak liść suchy, zlata...«