Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 338.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sokiego, który tam stał z dawien, służąc za znak łodziom, wpływającym do przystani.
Przyprowadzono też morca niejakiego, który odprzysiągłszy się szernów, służył Zwycięzcy wiernie jak pies i z nim razem był pojmany.
Temu obiecywano wielką zapłatę, iżby Zwycięzcę zgładził, chciano bowiem, aby dla większej hańby zginął z ręki nieczystej. Morzec ów jednak, dobrym duchem nawiedzony, wzdragał się tej zbrodni uczynić, przeto zakopano go w piasku głową na dół tuż u stóp Zwycięzcy, tak iż wierzgając przed śmiercią nogami, kopał obnażone i krwawe jego kolana.
Wtedy zaczęto Zwycięzcę z wielkim krzykiem kamienować, aby się spełniły słowa proroka: »Dałem wam łaskę, wyście się za to głazem dla mnie stali. Krew moja jest pieczęć«.
Wszelako duchy ziemskie, z wysoka zesłane, otoczyły go chmurą niewidzialną, która pęd miotanych kamieni pętała, tak iż miękko na ciało jego padały, zgoła mu krzywdy nie czyniąc.
Wiatr się zaś zerwał burzliwy, niezwykły o tej porze (było to bowiem już przed wieczorem), i pędził wały morskie na piasek wybrzeża, hucząc.
Trwoga poczynała ludzi obejmować, i byli tacy, którzy radzili, aby Zwycięzcę zdjąć ze słupa i puścić wolno albo też odbieżeć, pozostawiając go własnemu losowi i mrozom nadchodzącej nocy.
Kiedy tak mówiono, zjawiła się od strony miasta Ihezal, strojna w szaty jaskrawe i z utrefionymi włosami na głowie. A szła ze śmiechem, jakoby na wesele idąc, choć obłąd jej wyzierał z oczu, niespokojnie naokół biegających.
Dojrzał ją Zwycięzca, a ponieważ był jej dobrze czynił przez całe życie, więc sądził, iż ona teraz biegnie jemu na pomoc. Wzmógł się tedy i głowę skrwawioną nieco uniósłszy, zawołał na nią imieniem: »Ihezal!«
Wołał zaś, nie aby pomocy od niej żądać, gdyż wiedział, że śmiercią musi dzieło swoje zamknąć i że go niczyja ręka