Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 270.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Chcę poradzić.
Malahuda potrząsł głową.
— Nie próbuj. Nic nie zdziałasz, a to może być zguba dla ciebie. Zatrzymałem rozpalonym ogniem wasze sanie, bo chciałem mówić z tobą i ostrzec cię. Wracaj na Ziemię. Tam przy Ciepłych Stawach i w całym kraju księżycowym inni już są ludzie, niż w chwili kiedyś przybył lub kiedy na podbój szernowskich dziedzin wyjeżdżałeś.
— Zawistni są o władzę, — mówił dalej Malahuda, — i myślą teraz, że mogli byli zrobić bez ciebie to wszystko, co ty zdziałałeś. Wyrzucać ci zaczną, żeś nie spełnił rzeczy niemożliwych, — zobaczysz! A jeśli jeszcze dotkniesz tego, co jest może złe, lecz trwaniem wiekowem uświęcone, powstaną na ciebie właśnie najmożniejsi, którym się oprzeć nie zdołasz, choć jesteś ziemskim i chociaż uciśnieni będą za tobą. Uchodź, mówię ci.
— Nie. Podjąłem to zadanie dobrowolnie i uważam jego spełnienie za swój obowiązek. Może tem bardziej właśnie, że ochota pcha mnie do czego innego, do posłuchania słów twoich, starcze. Odejdę dopiero, gdy zrobię, co zamierzyłem.
Malahuda milczał przez pewien czas. Wreszcie wzniósł głowę i rzekł:
— Oby nie było wtedy za późno!... Ale jeżeli tak chcesz koniecznie, posłuchaj przynajmniej jednej rady mojej. Byłem arcykapłanem i rządziłem dłużej, niż ty żyjesz na świecie. Gdy przybędziesz do miasta przy Ciepłych Stawach, stań się panem odrazu. Nim zaczniesz działać cokolwiek, naucz ludzi, aby cię czcili i bali się ciebie. Wyniszcz nieprzyjaciół swoich — otwartych i skrytych, a nawet takich, którzy mogliby nimi zostać w przyszłości; tych nawet zniszcz, którzy ci może sprzyjają, lecz oczy tłumu mogliby ku sobie obrócić. Zrób mnie więźniem, abym tej wyspy nie mógł opuścić, każ ściąć natychmiast Elema albo zagrzeb go w piasku, nie zwłócząc i nie szukając pozoru, zabij najmożniejszych i spraw, aby nie było człowieka,