Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

siłkami i szernowie chcą przeszkodzić połączeniu. Tedy zamiast wracać na swoją stronę, ruszył z ludźmi pędem w dół ku oddziałowi, zostawionemu dla pilnowania drogi i rozkazał niezwłocznie rozpocząć ogień resztą amunicji.
Zachrzęściła broń ręczna i huknęły strzały w zawieszoną poniżej na śniegach chmurę szernów... I naraz, jakby boska muzyka, zagrała w uszach Zwycięzcy z dołu odpowiedź; strzelano i tam, — Jeret szedł niewątpliwie.
We dwie godziny później widać już było oddział, wdzierający się wśród nieustannej walki stromym żlebem do góry. Ludzie szli powoli, odstrzeliwali się bowiem często, a nadto obarczeni byli skrzyniami z amunicją i bronią. Marek wysłał im część swego oddziału ku pomocy.
Kiedy nareszcie na spadzistym śnieżnym stoku wojsko się połączyło i szernowie zniknęli w szczelinach skał, pozostawiając jeno gęsty trup poza sobą, Jeret ociekły krwią i potem zbliżył się do Zwycięzcy, aby mu zdać sprawę z poselstwa... Marek jednak nie słuchał.
— Później, później, — przerwał mu. — Czy to już wszyscy, którzy przybyć mogli?
— Pozostawiłem za Morzem Anasza. — Może jeszcze jutro nieco ludzi przywiedzie... o ile dojść zdoła...
— Dobrze. Na odpoczynek nie ma teraz czasu. Obejmij dowództwo nad tymi wszystkimi i prowadź za mną na tamtą stronę, do mego oddziału.
— Czy nie lepiejby było tamtych tu wezwać? — rzekł, myśląc o odwrocie do kraju, jeden z podwładnych Marka, dotychczasowy naczelnik wojska po tej stronie przełęczy.
Marek nie odpowiadając ruszył w górę.
Przebyto śnieżną przełęcz i spuszczono się na zawieszoną wśród turni halę, gdzie główna część wojska spoczywała. Nowo przybyli zaczęli się witać głośno ze starymi wojownikami, którzy ze swej strony radośnie ich przyjmowali, pewni, że ich przybycie zwiastuje im rychły powrót do ojczyzny. Zapomniano