Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 170.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

grę trzeba doprowadzić do końca: zwyciężyć ostatecznie albo też paść — niema innego wyboru!
Wezwał Jereta i Nuzara. Gdy przyszli, aby rozkazów jego wysłuchać, on zwrócił się przedewszystkiem do morca z zapytaniem:
— Gdzie są szernowie?
Nuzar wzniósł na niego oczy zdziwione, nie wierząc, czy Zwycięzca pyta się, chcąc istotnie zasięgnąć wiadomości, czy też tylko, aby jego wybadać.
Ociągając się, wskazał ręką w stronę gór.
— Tam...
— Gdzie?
— Tam, wewnątrz.
— Wewnątrz? poza temi pierściennymi łańcuchami skał?
— Tak.
— Czy byłeś tam?
Nuzar potrząsnął głową z przeczeniem.
— Nie. Oni tam morców nie dopuszczają. A zresztą...
— Co?
— Aby tam się dostać, trzeba mieć skrzydła, jak oni, szernowie. Skały są niedostępne.
Zwycięzca zamyślił się. Wtedy morzec, upewniwszy się szybkiem spojrzeniem, że Jeret, odwrócony nie słucha, wspiął się na głaz i szepnął Markowi:
— Czy to już nie czas, panie... zdradzić? Szernowie się już schronili; moglibyśmy teraz zacząć polować na ludzi?
Marek, nie odpowiadając nawet, oddalił go skinieniem ręki. A potem spojrzał na Jereta.
— Cóż?
— Jeret wzruszył niepewny ramionami.
— Trzeba mieć skrzydła...
Mówiąc to, patrzył w twarz Markowi. A on milczał przez czas niejaki, jeno brwi mu się nad oczyma powoli w jeden twardy łuk ściągały, aż wyrzekł wreszcie stanowczo: