Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 168.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Obok tych pierścieni olbrzymich wznosiły się i inne, nizkie a rozległe z obłego, lasem porosłego wału utworzone...
Na wązkich zielonych dolinach między pierścieniami nie można było znaleść żywej duszy. Tu i ówdzie napotykano jedynie domostwa opuszczone i rozmyślnie zburzone; zwaliska te jednak wyglądały niepokaźnie, — snadź były to tylko szałasy pasterskie, które rzucono pośpiesznie i zniszczono bez żalu, uchodząc przed nadciągającym nieprzyjacielem.
Ale dokąd schronili się szernowie? Marek mimowoli zwrócił oczy na te potężne i przyrodzone twierdze kamienne, któremi kraj cały pokryty był ku południowi, jak okiem zasięgnąć. Góry piętrzyły się za górami, szańce olbrzymie, groźne i niezdobyte. Zrozumiał Zwycięzca, że tutaj wyprawa jego niszczycielska musi się zakończyć, — że odtąd jedynem dla niego zadaniem może być: nękać szernów tak w ich niedostępnych warowniach, aby wreszcie sami zażądali pokoju...
Zmarszczył brwi i usiadł na głazie, patrząc w dziwny kraj przed sobą... Pokój z szernami! — Pokój z szernami! — Wiedział, że równa się on klęsce, gdyż żadnej nie przyniesie korzyści ani też niczego ludziom nie zapewni... Kiedy stąd odejdzie, szernowie znowu wzrosną w moc i poczną znów Lud niepokoić, nie dbając o przyrzeczenia i obietnice, jakieby od nich wymóc zdołał. Przez pewien czas będzie ich jeszcze powstrzymywała pamięć straszliwej klęski na równinach i groza imienia Zwycięzcy, ale potem? potem? Czy nie zechcą się owszem mścić tym srożej, aby powetować pogrom niespodziewany?
Dając ludziom broń palną, Marek pozostawił sobie tajemnicę wyrobu materjału wybuchowego — w tej myśli, że wracając na Ziemię po doszczętnym wytraceniu szernów, zabierze ją z sobą, aby nie dać ludziom możności używania tej broni straszliwej w celach walk bratobójczych...
Ale teraz widzi, że szernów zupełnie wygładzić nie zdoła. Więc co? Trzeba będzie dać ludziom i na przyszłość skuteczną