Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 132.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Awij rozwarł teraz zwolna przymknione dotychczas oczy i popatrzył na Marka.
— Po coś ty tutaj przyszedł? — odezwał się głosem, — po co w ogóle ludzie przyszli na Księżyc i niepokoją wyższe od siebie istoty?
»Psem jesteś, ale słuchaj, co mówi wiedzący, nim zginiesz marnie za karę, iżeś śmiał rękę podnieść na szerna.
»Zło wszelkie idzie z Ziemi i jest ona gwiazdą zbuntowaną i przeklętą, której nie powinny widzieć oczy nasze!
»Księżyc był sadem cudnym i mieszkali na nim szernowie w miastach bogatych, nad szumiącemi morzami!
»Dawno, dawno temu...
»A dni wówczas były krótkie i Ziemia wschodziła i zachodziła na sklepieniu nieba, okrążając Księżyc cały dookoła — i służyła szernom, aby jasno im było w nocy!
»Ale przyszedł czas, że stanęła na niebie gwiazda ona złowieszcza zbuntowawszy się — i przeklętą stała się kraina, ponad którą się zatrzymała!
»Ziemia nienasycona wykradła z niej wodę, wykradła powietrze — i pustynia jest dzisiaj nieprzebyta tam, kędy niegdyś ogród był rozkoszny!
»Stoją na pustyni zwaliska gór i trupy rozpadających się miast stoją nad wyschłemi rzekami.
»Przeklęta jest Ziemia i przeklęte wszystko, co ona sprawia, i przeklęty twór wszelki, który stamtąd przychodzi«.
Mówił to zwykłym, rzężącym głosem szernów, ale w sposobie wypowiadania i intonacji zdań było coś, co słowom jego nadawało podobieństwo do jakiegoś hymnu czy powtarzanej prastarej klątwy lub modlitwy... Gdy zamilkł, zapadając w poprzednią, nieruchomą obojętność, Marek rzucił się żywo ku niemu:
— Mów, mów jeszcze! Więc niegdyś, na tamtej stronie...? I podanie dotychczas między wami się przechowuje?
Drżał z niecierpliwej żądzy, aby posłyszeć jeszcze nieco