Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 130.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

każdym razem szern korzystał ze swobody ruchów po to jedynie, aby napaść żywiącego go dozorcę lub też rzucić się w niepohamowanej wściekłości na Zwycięzcę. Ataki te były tem niebezpieczniejsze, że przychodziły niespodziewanie i nagle, przez większą część dnia bowiem szern leżał odrętwiały, nie racząc nawet usunąć się, kiedy dozorca kopał go, chcąc w więzieniu zrobić porządek. Przykuto go tedy ciasno napowrót i jeno aby znęcaniu się nad bezsilnym więźniem kres położyć, nie wolno było nikomu wchodzić do niego, jak tylko w towarzystwie Marka albo Ihezal, która drugi klucz do lochu posiadała.
W dawnym skarbcu nie zmieniło się nic, od czasu jak go na więzienną celę obrócono, — pył jeno gęsty przysiadł stos świętych ksiąg, na podłodze się walających, i przyciemnił złote na ścianach znaki i napisy... Wiała stąd jakaś pustka rozpaczliwa rzeczy dokonanej już i minionej, łkało po kątach pogwałcenie jakieś i pohańbienie w pośpiesznej przemianie tego wszystkiego, co wczoraj jeszcze było święte...
Marek spostrzegł w blasku pochodni, że Ihezal przybladła nagle... Stojąc na stopniu ostatnim — jak niegdyś owej nocy gdy dziadka tutaj nad księgami naszła niespodziewanie, wahała się przez chwilę, jak gdyby niepewna, czy ma wejść... Białe ramię, oparte o uszak drzwi, wysunęło się z szerokiego rękawa, pierś wzniosła jej się kurczowo pod lekką lśniącą zasłoną. Przez jeden moment zdawało się, że padnie...
Podchwycił ją szybkim ruchem, w tejże jednak chwili spostrzegł okrągłe, czerwone oczy potwora, lśniące w cieniu i na nich wprost zwrócone. Cofnął dłoń wstydliwie i podszedł ku więźniowi.
Krwawe oczy szerna przygasły nagle. Wtulił łeb między okrągłe ramiona, z poza których sterczały skrzydła, jak dwie płachty czarne, w luźnych fałdach na rogowym szkielecie rozwieszone. Dłonie jeno białe, w żelazo pęt ujęte, lśniły na tem