Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To śnieg! — wykrzyknął Roda tryumfalnie, — śnieg, świadczący, że trwa tam zima i we dnie także, a przez czas tak długi, iż żadne żywe stworzenie znieśćby tego nie zdołało!
— Prawie zaczynam wierzyć, że Ziemia jest niezamieszkana... Dziwno mi jeno wobec tego, skąd ja przybyłem doprawdy!
Roda przypatrzył się uważnie Markowi.
— Więc mimo wszystko nie chcesz się pan przyznać?... Dobrze. Mógłbym przytoczyć jeszcze mnóstwo dowodów, że na Ziemi ludzie nie żyją ani żyć nie mogą, ale to, jak widzę, nie wiedzie do celu. Opowiem więc panu wprost, skąd przyszedł ów »Stary Człowiek« i skąd pan przychodzisz...
— Czekam na to.
Roda z obszernej teki, którą miał przy sobie, wyciągnął mapę i rozłożył ją przed oczyma Marka.
— Patrz pan!
— Mapa bezpowietrznej półkuli Księżyca, — rzekł Marek, rzuciwszy okiem na kartę, — mapa przerysowana ze zdjęć fotograficznych, jakie my robimy na Ziemi...
Roda się roześmiał.
— Nie wiem, jakie wy »zdjęcia« robicie na Ziemi, ale to pewna, że z odległości map takich się nie rysuje! Ten, który to skreślił, był tam, na miejscu. Z daleka, z daleka robi się tylko mapy takie!
To mówiąc, rzucił przed oczy Marka urywek zniszczonej karty Europy, wyratowany ongi ze spalonego domu Starego Człowieka.
Teraz Marek zaśmiał się z kolei.
— Ależ, mój panie Roda! czyż ta mapa nie jest znacznie dokładniejsza i więcej szczegółowa?
— A właśnie, właśnie. Ażeby tak »dokładną« mapę narysować, trzeba mieć wiele... fantazji i wzór daleko, daleko na niebie! Patrz pan, ile tu pięknych barw, jakie ograniczenia lądów, w rzeczywistości nie istniejące! A te kółka! co znaczą? każde ma nawet swą nazwę specjalną i dowcipną.