Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Musi umrzeć! — krzyknięto naraz ze wszystkich stron.
— Czego wy chcecie od niej? co zawiniła? — powtórzył Marek, kładąc obronnym ruchem dłoń na jej włosach.
— Nic nie zawiniła, — rzekł Elem, — ale umrzeć musi. Była sam na sam z szernem, — tu wskazał charczącego w powrozach Awija, — samowtór z nim była, więc musi umrzeć.
— Ależ ona go ujęła! — krzyknął Marek.
— Tak, lecz czyniąc to, była z nim sama tutaj i dlatego musi umrzeć w piasku zakopana. Takie jest prawo.
— Takie jest prawo! musi umrzeć! — zawołano zewsząd.
Zwycięzca zapłonął nagłym gniewem:
— Pluję na prawa wasze! Ja tu dziś prawa stanowię, odkąd uznaliście mnie panem! Będzie żyła, bo ja chcę tego!
Elem zgiął się w pokorze.
— Ty możesz wszystko. Zwycięzco, ale nie zechcesz sam chcieć tego, czego my nie chcemy, aby z krwi naszej dzieci szernom się rodziły!
Ihezal zerwała się gwałtownie.
— Ja czysta jestem! — krzyknęła z płonącemi oczyma, twarzą do tłumu zwrócona; — słyszycie, czysta! Kto śmie...
Łkanie zdławiło jej dalsze słowa w gardle. Zakryła oczy i padając znów do kolan Markowych, powtórzyła cichym i błagalnym głosem:
— Czysta jestem... Daj na śmierć, Zwycięzco, ale wierz, żem czysta...
Marek schylił się i wziął płaczącą, jak dziecko na ręce.
— Jest pod moją opieką! słyszycie? — rzekł. — Nikt jej nie tknie. Ja sam biorę na siebie odpowiedzialność za nią!
Szmer przeszedł między zgromadzonymi, ale nikt nie śmiał się sprzeciwić. Marek zaś dodał jeszcze, zwracając się ku Elemowi:
— A przede mną ty za nią odpowiadasz! Jeśli włos jej z głowy spadnie, to ciebie żywcem w piasku każę zakopać!
Mówił twardym, rozkazującym tonem, do którego przy-