Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

topniejących, po strzelającej spod nich bujnej, żywej, księżycowej zieleni, sam jak słońce jasny i rozpromieniony, — wesoły, że po długiej nocy światło znów widzi, rad, że usłyszy za chwilę łoskot morza na skalistym brzegu. Młody, krzepki i śmiały, cieszył się życiu i dziwnym przygodom swoim, niepomny już przygnębienia i wątpliwości, które go trapiły w dniu poprzednim i w ciągu długiej nocy jeszcze.
Zabawnie lekką wydawała mu się dzisiaj ta, mimowolnie podjęta rola, która wczoraj (ach! to »wczoraj« o dwa ziemskie tygodnie odległe!) straszyła go takim ciężkiem i nieznośnem brzemieniem. Z dziecinną prawie radością w dwudziestokilkoletniem sercu myślał o tym, że zjawił się tutaj jak miody, zwycięski bóg, z dalekiej gwiazdy zesłany, że wyzwoli i uszczęśliwi lud księżycowy, a potem odleci znowu przez otchłań przestrzeni do dalekiej ojczyzny swojej, żegnany jak dobre i na wieki w ludzkiej pamięci tutaj żywe zjawisko. Myślał, jak kiedyś, powróciwszy na Ziemię, będzie opowiadał, wskazując jasny Księżyc wschodzący, że był tam i dobro zdziałał i że tam, w niebieskich przepaściach, błogosławią imię jego. Zdawało mu się teraz, że czynem swoim nadzwyczajnym, przebywając międzyplanetarne przestwory, zyskał prawo przyjęcia na się urosłej w ciągu wieków legendy o wybawicielu, a z prawem i obowiązek spełnienia wedle sił tego, czego się tutaj po nim spodziewają. A zresztą czyż nie tkwi w tym zrządzenie jakiegoś niepojętego Losu czy Opatrzności, że właśnie on na Księżyc się dostał, kiedy tu na zwycięzcę z gwiazd przybyłego czekano?
Myślał o tem wszystkiem, idąc nad brzegiem rozpętanego z lodów strumienia, po kwiatach i ziołach przedziwnych, z pod nóg mu do życia po nocnym śnie wystrzelających — i wielka radosna duma przepełniała mu serce i pewna siebie moc huczała w rozkiełzanych tętnach. Śmiał się do biegnących obok »krasnoludków« i cieszył się razem z nimi wschodzącem słońcem »nowego dnia«. Zdjęła go głęboka, wesołym ludziom właściwa dobrotliwość, — rozmawiał łaskawie z cisnącymi się kar-