Strona:PL Jerzy Żuławski-Zwycięzca 017.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

(tak dziwnie: »rokiem«, nazywano na Księżycu okres naprzemian dwunastu i trzynastu dni po siedemset dziewięć godzin, odpowiadający czasowi przejścia słońca przez zodjak; opowiadają, że ten podział czasu Ludzie z sobą z Ziemi przynieśli), — otóż co roku, zwłaszcza dnia dwunastego, który jest świętym i pamiątkowym dniem odejścia Starego Człowieka, odbywały się tłumne pielgrzymki do Kraju Biegunowego, nastręczające dla Braci Wyczekujących dość sposobności oddziaływania na lud.
Nie w mocy Malahudy było zakazać tych pielgrzymek, tradycją wieków uświęconych, choć niechętnym na nie patrzył okiem, widząc, jak Bracia lud demoralizują i odciągają od zadań życia realnych, obiecując mu rychłe już przyjście Zwycięzcy...
Zapewne, i on — Malahuda — w przyjście Zwycięzcy wierzył niezłomnie, ale zdawało mu się to zawsze czemś tak odległem, czemś, co jest prawie że tylko obiecanem, tak że gdyby go był kto zapytał: czy przypuszcza możliwość doczekania się za swego żywota owego przyjścia? — byłby z pewnością odczuł takie pytanie jako naruszenie dogmatu, orzekającego, iż Przyjście w przyszłości nastąpi... Wszakże prorok Ramido powiedział był wyraźnie: »Nie nasze oczy i nie oczy synów naszych ujrzą Zwycięzcę, — ale przyjdą po nas ci, którzy go twarzą w twarz oglądać będą«. A cóż że prorok Ramido przed stu kilkudziesięciu laty umarł?...
Tak było aż do wczorajszego dnia wieczorem. Skończył był właśnie modły z ludem i stał jeszcze na szerokim tarasie przed świątynią, tyłem do zachodzącego słońca i morza odwrócony — i ręce do ostatniego wieczornego podnosząc błogosławieństwa, odwieczne wymawiał pozdrowienie: »On przyjdzie!« — kiedy wśród ludu zgromadzonego ruch się wszczął jakiś i niepokój. Bliżej stojący odpowiedzieli mu jeszcze zwykłemi słowy: »Przyjdzie zaprawdę...«, ale ci, którzy dalej stali, odwracali się już poza siebie, wskazując dłońmi dziwną grupę, która się szybko ku świątyni zbliżała.