Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 198.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   190   —

rzędziem dla zdobycia zazdrośnie strzeżonej potęgi Jacka. W pierwszej chwili oburzyło ją to i mało brakowało, a byłaby się cofnęła od dalszego współudziału. Wysiliła swą moc, aby Grabca usidlić z myślą, że parsknie mu w twarz śmiechem szyderczym i wzgardliwym, kiedy do nóg jej się osunie — i odwróciwszy się, pójdzie swą drogą, lecz Grabiec dziwny spokój wobec niej zachował. Zaczęła wierzyć, że ten człowiek niewzruszony i pewny siebie rzeczywiście gotów nad światem zapanować. Źle by było zrywać z nim przedwcześnie.
Zgodziła się więc na podejście Jacka, na »wyrwanie mu żądła«, jak myślała, którego zresztą on »niedołężny«, nigdyby sam nie użył.
»Wybór środków do pani należy«, powiedział Grabiec.
Uśmiechnęła się w myślach. Tak, niewątpliwie znajdzie środki — wcześniej czy później. Teraz rozumie, dlaczego Jacek milczał tak długo, nie dając nawet na listy jej odpowiedzi! Na Księżyc uciec przed nią zamyślił, jak tamten! — a chociaż jej na nim, tak jak wówczas na tamtym, nie zależy, to przecież chce, aby pozostał i służył jej.
Na jedno mgnienie oka myśl jej gorącą falą do piersi uderzy, aby rzucić ten próżny zamęt życia tu na Ziemi i z Jackiem razem lecieć na gwiazdy za jedynym królewskim kochankiem... Przymknęła oczy, — usta jej drgnęły żądzą prawdziwą i słodką: paść pod stopy jego mocarne, lico jego rozśmiane raz jeszcze zobaczyć...
Otrząsnęła się rychło z tej »dziecinnej słabości«. Drapieżny uśmiech błąkał się znów po jej wargach czerwonych, — twarde spojrzenie oczu szło w dal gdzieś po za chwilę obecną, wypadki dni wyprzedzając...
Zawołała na służbę i kazała się przebierać, kiedy jej oznajmiono, że przyszedł Łacheć. Spojrzała na zegar: była godzina czwarta.
— Zapomniałam zupełnie — szepnęła.
Nie kończąc stroju, narzuciła tylko na bieliznę suknię sze-