Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 186.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   178   —

początku, choć nie wiem, czy ten początek można brać w czasowem znaczeniu.
— A to życie przyszłe?
— Wiem, że będzie, dopóki się ze złud ostatnich, z obłędów woli, różności żądnej, nie wyzwolimy, — lecz nie wiem, jakie. Może myślą swą ostatnią przed zmysłów zatraceniem to nowe życie dla siebie stworzymy i każdy będzie miał w nim to na razie, w co wierzył, czego pragnął, spodziewał się, lub czego się właśnie obawiał... Pomyśl, jaka rzecz piękna i straszliwa zarazem: móc stworzyć życie nowe z ostatniej myśli swojej, rozwijać ją, wypełniać, urzeczywistniać! — I jak trzeba pilnować tej myśli ostatniej, aby nie była podłym strachem lub męką, bo w jakiemż piekle nieodwołalnem wtedy człowiek się pogrąża — !
— A wyzwolenie?
— Nie pragnąć niczego! Święte i wielkie słowo, aż nazbyt często i świętokradzko nadużywane, byt wszechogarniający, niezmienny, pełny, istotny — bogostan ostateczny, pierścienia przemian zamknięcie: Nirwana. Bóg jest otchłanią, otchłań jest Bogiem, i my do Boga wrócimy!
Jacek po chwili zamyślenia powstał i otrząsnął się.
— Niepotrzebnie mówię z tobą dzisiaj o tych rzeczach rzekł. — Myślenie nuży mnie teraz i do ostatnich granic wyczerpuje. Mam wrażenie, żem stracił chwilowo zdolność sądzenia, — słowa twoje w dziwny stan mnie wprowadzają. Nie mów, nie mów mi więcej. Boję się! Gdzieindziej muszę myśl teraz zwrócić... a głowę mam oszołomioną, niemocną...
Tarł czoło rękami.
Hindus powstał.
— Pójdę, — rzekł. — Odwiedzę cię kiedyindziej.
Jacek zaprzeczył żywo.
— Nie, nie! Pozostań. Wiele jest rzeczy co do których właśnie chciałem ciebie spytać o radę... Tylko teraz muszę nieco ochłonąć.