Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 161.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   153   —

dem siebie położenie we wszechświecie... A przecież musi być jakiś ośrodek, kiedy przezeń falami idą z gwiazdy na gwiazdę strugi światła i ciepła i elektryczności, kiedy jedno ciało niebieskie ciąży ku drugiemu...
Powstał i począł chodzić po pokoju, ręce w tył założywszy. Naraz stanął nad Jackiem i dłoń mu wsparł na ramieniu.
— Eter jest, — ozwał się, — bez względu na to, jak go nazwiemy, niema tylko materji. To, co zmysły nasze od wieków za jedyną rzeczywistość uważają, nie jest nawet skupieniem sił, nawet zagęszczeniem ni rozrzedzeniem stałem eteru, lecz tylko pozorem śmiesznym, falą jedynie, która idzie przez eter podobnie jak fala głosu przez powietrze. Niema rzeczy stałej ani istotnej: zarówno słońca i systemy słońc, jak każda drobina, każdy atom i elektron są falowaniem tylko, zjawą niesamoistną i mknącą po eterze, który wobec badawczej myśli ludzkiej sam w jedno wszechogarniające i nieskończone nic się rozwiewa... Materja jest jeszcze mniej niż niczem.
Usiadł teraz i podparł dłońmi obiema czoło zamyślone.
— Wszystko płynie: panta rhej... Jak płomień gazowy, który dla oczu naszych trwa, mimo że składają się nań coraz inne cząstki węgla z tlenem się łączące! Ale po płomieniu ślad jakiś zostaje w nowem ciał połączeniu; fala materji bez śladu przemyka po eterze. Słońce w przestrzeń pędzące w każdej minucie, sekundzie i setnej sekundy z innych rozedrganych, pozór mu dających cząstek eteru się tworzy i gdyby to drganie powstrzymać, zniknęłoby bez śladu i reszty jak tęcza, gdy promień światła zagaśnie. Zasada niezniszczalności materji i energji jest kłamstwem myśli naszej, za stałą goniącej wartością: wszystko w nic się obraca, z niczego wszystko powstaje. — —
— Więc gdzież jest prawda? gdzie byt niewzruszony? — szepnął Jacek pobielałemi wargami.
Robert Tedwen opuścił dłoń na rozwartą starą księgę, co na stole obok leżała.