Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 102.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   94   —

ludzi, którzy całą istotę swą myśli oddali? Nie mówię już nawet o samej walce; przypuśćmy rzecz nieprawdopodobną, że powstaną ci najwyżsi i z pomocą, bo ja wiem? może wiedzy swojej i gienjuszu, może tych mas roboczych, spokojnie dzisiaj drzemiących i wyzyskiwanych zawsze, zawsze uwodzonych — zwyciężą: cóż dalej? Wierzy pan, że będą władać? panować? działać? Pan mówi, że sztuka prawdziwa i wielka jest dzisiaj tylko marnem, bo bezcelowem ujściem dla energji ducha, która by mogła w czynach się wyładować. Otóż to jest już złudzenie, żeby mogła. Oddzieliła się myśl nasza od naszych czynów i nam się tylko zdaje, żeby do nich zdołała powrócić. Pozostań pan przy sztuce swojej i przy granych na teatrze dramatach i nam pozwól pozostać w tym szerokim świecie myśli, do którego nikt nie powołany wedrzeć się nie zdoła. Nie warto schodzić w dół.
— A lord Tedwen? — rzucił Grabiec.
Na chwilę zaleogło milczenie.
— Lord Tedwen — odparł wreszcie Jacek — rzucił władzę i jest dzisiaj tylko mędrcem. To właśnie dowodzi, że życia z myślą dzisiaj łączyć już nie podobna. Zostaw nas pan w spokoju.
— To pańskie słowo ostatnie? — rzekł Grabiec z chmurnie namarszczonemi brwiami.
Uderzyło Jacka coś w jego głosie czy w wyrazie twarzy, że spojrzał mu bystro w oczy.
— Dlaczego pan pyta?
Grabiec nachylił się ku niemu.
— A gdybym ja panu rzekł, że ziemia już drży? że tam pod jej skorupą zastygłą wzdyma się już fala ognistego przypływu, czy i wtedy i wtedy?
Nagłym ruchem wzniósł Jacek głowę. Patrzyli sobie przez pewien czas w oczy w milczeniu.
— Czy i wtedy? — powtórzył Grabiec.
Jacek długo nie odpowiadał. Wreszcie powstając, rzekł spokojnie, lecz twardo: