Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 033.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   25   —

ścią, z najserdeczniejszej krwi ulepioną — dzisiaj wyrodziły się zwolna w rodzaj strojów odmiennych, nie mających głębszego znaczenia. Różnica duchów się zatarła. W treści swych małych dusz tłum się stał wszędzie mimo różnic mowy, dochodów, władzy tak rozpaczliwie do siebie podobny!
Odmienność rasy i plemienia tętni może jeszcze żywa u tych najwyższych — »wiedzących«, którzy po nad błyszczącym tłumem europejskim stoją, nieprzebytą przepaścią duchowego rozwoju odeń oddzieleni. — A oni przecież najmniej o narodowości mówią, w jedno braterstwo wiedzy i ducha losem swym związani.
Ale i w dole pod tłumem sytym i zadowolonym jest czerń międzynarodowa, którą również przepaść od niego odgranicza. Przeczy się temu głośno i zawsze, a jednak tak jest. Nie pomogą tu najpiękniejsze i nawet szczere słowa o równości, o prawie powszechnem do życia i dobrobytu, o nieistnieniu warstw uciśnionych! Zresztą — oni nawet nie są uciśnieni wcale.
Te miljony maszyn, ludziom służące, wymagają z swej strony do obsługi całej rzeszy robotników czujnych, umiejętnych, metalowej, nielitościwej dziwostworze poprostu zaprzedanych i nie myślących o niczem więcej, jak że w danej chwili trzeba pewien guzik pocisnąć lub dźwignię przerzucić. Pracują względnie krótko, płatni są dobrze, ale umysł ich, zaostrzając się w jednym kierunku, tępieje dziwnie we wszystkich innych, robiąc ich zwolna obojętnymi na to, co się dzieje poza fabryką, warsztatem i kołem ich najbliższej rodziny.
I to jest znamienne, że się nie buntują ani nie podnoszą, jak niegdyś robotnicy minionych stuleci. Daje im się mądrze wszystko i wszystko przyznaje, czego chcą, aż w końcu — przestają chcieć czegokolwiek, nawet tych rzeczy, któreby z łatwością mogły być dla nich dostępnemi. Nie mają ojczyzny, koniecznością pracy z miejsca na miejsce przerzucani, język sobie