Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 025.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   17   —

jakiegoś bajecznego rozwoju bez końca, który aż przeraża swoją wielkością, — nastąpił zastój nagły, jakgdyby siły przyrody tajemne, mogące służyć człowiekowi, wyczerpały się wreszcie w swych kombinacjach i wszystkie już do tryumfalnego rydwanu ludzkiego dobrobytu wprzągnięte, nie miały nic więcej do odsłonięcia. Nadszedł okres wyzyskiwania i zastosowywania coraz wszechstronniejszego tych zdobyczy ludzkiej myśli, która na pozór osiągnęła już wiedzę najgłębszą.
A tymczasem owi wiedzący, owi rzeczywiście coraz bardziej nieliczni wszystkowiedzący przekonywali się z każdym dniem bardziej i dosadniej, że naprawdę nie wiedzą nic, tak jak ongi — na początku — kiedy duch człowieczy dopiero do lotu się zrywał.
W tymże samym czasie, kiedy szereg wynalazków, nim przerwał się nagle, zdawał się wzrastać z zawrotną jakąś szybkością krokiem coraz większym, wiedza, prawdziwa wiedza o tem, co jest, na odwrót coraz wolniej posuwać się poczęła. Było to tak, jak gdyby do sumy wiadomości już zdobytej wiek po wieku przydawał ciągle tylko połowę tej reszty, która pozostawała każdego czasu jeszcze do zdobycia, ukazując w dali coraz wyraźniejszą granicę możliwości, nigdy nie osiągniętą: można się do niej zbliżać, zbliżać się coraz wolniej, ale zawsze pozostanie jakaś połowa tego, czego się nie wie jeszcze, w cieniu tajemnicy — i w końcu uderza się głową o te same nierozwiązalne zagadki, przed któremi już greccy mędrcy z zadumą stawali.
Czem jest w najgłębszej istocie to, co jest, i dlaczego jest wogóle? Czem jest myśl ludzka i sam duch poznający? Jakie są nici, łączące umysł ludzki ze światem i na jakich drogach i w jaki sposób byt się w świadomość przeradza? i wreszcie — co z chwilą śmierci się dzieje?
Lekki uśmiech wydął piękne, kobiece niemal usta Jacka.
Ach, tak! był czas — właśnie kiedy pisano książkę oną, przed chwilą rzuconą — że ludzie nie mogąc sobie dać rady