Strona:PL Jerzy Żuławski-Na srebrnym globie 315.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mniawszy o wyprawie i opisawszy mi straszliwe trudy, jakie przebył, zadumał się, a wreszcie powiedział, iż się obawia, że to była ostatnia jego podróż...
Istotnie — patrzę na niego i nie pojmuję już doprawdy... Ten człowiek, przeżywszy zaledwie połowę mego wieku, jest już starcem. Na Ziemi byłby w pełni lat dopiero. Tutaj ludzie wcześniej dojrzewają i wcześnie się starzeją. Tem dziwniejsza, że ja żyję...
Powiedziałem mu to, a on popatrzył na mnie i rzekł po chwili wahania:
— Tak, ale Ada i dzieci moje mówią, że ty jesteś Starym Człowiekiem...
Dziwnie te wyrazy zabrzmiały w jego ustach.
— Ale ty, — odparłem, — ty, co znasz mnie od dzieciństwa swego, co ty mówisz o mnie?
Tom nic nie odpowiedział.


W czternaście dni księżycowych po śmierci Róży umarł Tom. Pozostawił dwanaścioro dzieci, pięcioro ze zmarłej żony, a siedmioro z Lili.
Pochowałem go sam na Wyspie Cmentarnej obok grobów Marty i Piotra i Róży i najmłodszego, trzynastego jego dziecięcia, które umarło było wkrótce po narodzeniu.
Lili rozpacza straszliwie po śmieci męża. Zdaje mi się — obym był fałszywym prorokiem! — że i ona wkrótce za nim pójdzie.
Ada jedna jest spokojna...
Patryarchą księżycowego ludku jest teraz Jan, najstarszy syn Róży i Toma, ożeniony z córką Lili...
A ja... ja się już nie liczę od dawna...