Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnienia wygrześć z pamięci, ale ponownie opadło mię znużenie. Mogłem jeszcze tylko polecić, by cię godnie pochowano, wraz z insygnjami twej królewskiej władzy.
Czy wypełniono zlecenie moje, powiedz, czy wypełniono?

Długo nie wiem, co się z nami działo, aż do chwili, kiedy na kępie założono fundamenty pod twe mauzoleum. Tam siadywałem na głazie, patrząc w żwawą robotę bez myśli. Dolatywały mię z dworu wrzaski pani Dory, która od nowa szalała. Robotnicy odkładali kielnie i łopaty i, blednąc w trwodze, zabobonnie się żegnali. I wstrzymało się upragnione dzieło. Więc musiałem usunąć twoją matkę. Nie chciałem jednak przemocą. Pani Dora zgodziła się wyjechać, dokąd wskazali lekarze, ale tylko z tobą, Medi. Powiedziałem jej bezwzględnie, że cię przecież zabiła i żeś pochowana. Odpowiedziała, że być może, ale od żądania swego nie odstąpi. Musiałem się wkońcu chwycić podstępu, a ty, dziecino, wybacz, że tak mało czciłem twoją pamięć.
Wiedząc, w jaki sposób pani Dora podróżuje, zebrałem wielką ilość próżnych paczek i pudełek, każąc je opieczętować. Na każdej nalepiłem kartkę z widocznym napisem: „rączka Medi“ lub „serduszko Medi“. Na okrągłym czerwonym pudełeczku wypisałem: „plamka Medi“. Paczki umieściłem w powozie, otaczając niemi matkę, która się o ciebie natarczywie upominała. Gdy wskazałem, oglądała każde pudełko, a zobaczywszy napis „plamka Medi“,