Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Łanom, skoszonym przez grady zawistne —
uschłym tujom i grabom w opuszczonym parku —
wam, od oglądań straszności spłowiałe rzęsy leśnych widnokręgów —
i wam, nikłe zajączki, które porwał lotny jastrząb —
okopconym kurnikom głupiej, ludzkiej nędzy —
bez chrztu pomazania zmarłym niemowlętom —
i tobie, pijany wisielcze, co dyndasz wśród jagód wiśni­‑krasawicy —
i tobie, szpetna dziewko, co cuchniesz na rogu ulicy, gdy zegary zwiastują godziny miłosne —
psino, piesku sparszywiały wśród bliźnich litości,
i tobie, a jakże, i tobie —
i przyjaciołom twoim, na których dobre, czułe ręce toczysz pianę wściekłą —
wyklętym szaleńcom, co z trupią główką w butonjerce mierzwią radość koncertowej tłuszczy —
wszelkiej nieprawości, która się mnoży i mrowiem gryzącym obsiada brzuchy, od cnoty wydęte nadmiernie —
prawd wielkich, głoszonych namiętnym szulerniom —