Strona:PL Janusz Korczak - JKD - Dziecko w rodzinie.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

któremi się posługują, wkładając w nie zgoła odmienną, własną treść.
— Przyszłość, miłość, ojczyzna, Bóg, szacunek, obowiązek, pojęcia, skamieniałe w wyrazach, żyją, rodzą się, wzrastają, zmieniają, krzepną, słabną, są czem innem w każdym okresie życia. Trzeba użyć wiele wysiłku, by nie pomieszać kupki piasku, którą dziecko nazywa górą, ze śnieżnym szczytem Alp. Kto wmyśli się w duszę używanych przez ludzi wyrazów, temu zatrze się różnica między dzieckiem, młodzieńcem, dojrzałym, prostakiem i myślicielem, temu wyłoni się człowiek intellektualny, niezależny od wieku, warstwy, stopnia wykształcenia, pokostu kultury, jako istota, rozumująca w zakresie małego lub dużego doświadczenia. Ludzie odmiennych przekonań (mówię nie o politycznych hasłach niekiedy nieszczerych, niekiedy wtłoczonych przemocą), to ludzie o odmiennym szkielecie doświadczeń.
Dziecko nie rozumie przyszłości, nie kocha rodziców, nie przeczuwa ojczyzny, nie pojmuje Boga, nie szanuje nikogo, nie zna obowiązku. Ono mówi: „jak urosnę“, ale w to nie wierzy, nazywa matkę „najukochańszą“, ale tego nie czuje, ojczyzną jego jest ogród czy podwórko, Bóg jest poczciwym wujkiem lub dokuczliwym zrzędą, udaje ono szacunek, poddaje się obowiązkom, wcielonym w tego, kto kazał i pilnuje, pamiętać tylko należy, że kazać można nie tylko batem, ale prośbą, łagodnem spojrzeniem. Dziecko niekiedy przeczuwa, ale są to momenty tylko, cudne jasnowidzenia.
Dziecko naśladuje? A co robi podróżny, zaproszony przez mandaryna, by brał udział w miejscowym obrzędzie czy ceremonji? Patrzy, stara się nie wyróżniać, nie wprowadzać zamieszania, chwyta istotę i związek epizodów, dumny, że się wywiązał z swej roli. Co robi nie-