Strona:PL Janusz Korczak - JKD - Dziecko w rodzinie.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oglądam usta, gardło — nie widzę nic.
— Proszę mu dać pierś.
Dziecko liże brodawkę wargami, nie chce ssać.
— Ono się zrobiło takie nieufne.
Wreszcie chwyta pierś, szybko, jakby z rozpaczą pociąga kilkakrotnie, puszcza ją z krzykiem.
— Niech pan zobaczy: ono ma coś na dziąsełku.
Patrzę po raz drugi, zaczerwienienie, ale dziwne: tylko na jednem dziąśle.
— O, tu, coś czarnego, ząb czy co?
Widzę: twarde, żółte, owalne, z czarną kreską na obwodzie. Podważam, porusza się, unoszę, pod niem małe wgłębienie czerwone z krwawemi brzegami.
Wreszcie mam owo „coś“ w ręce: jest to łuska siemienia.
Nad kołyską dziecka wisi klatka z kanarkiem. Kanarek rzucił łuskę, spadła na wargę, prześlizgnęła do ust, wpiła w dziąsło.
Bieg mojej myśli: stomatitis catarrhalis, soor, stom. aphtosa, gingivitis, angina i t. d.
Ona: ból, coś w ustach.
Ja dwa razy czyniłem poszukiwania… A ona?…

16. Jeśli niekiedy zdumiewa lekarza ścisłość i drobiazgowość obserwacji, to z drugiej strony stwierdza z równem zdumieniem, że matka częstokroć nie umie już nie zrozumieć, ale dojrzeć najprostszego objawu.
Dziecko od urodzenia płacze, nic więcej nie widziała. Ciągle płacze!
Czy płacz wybucha nagle i odrazu dosięga szczytu, czy zawodzenie żałosne stopniowo przechodzi w krzyk? Czy szybko się uspokaja, natychmiast po oddaniu stolca lub uryny lub wymiotach (czy splunięciu pokarmu) czy